środa, 8 sierpnia 2012

DZIEŃ 12 - Lecim na Szczecin? Gryfino - Szczecin

Relacja z wyzwania 

I graffiti może być "bez granic"
Gryfino udało mi się opuścić ok. godziny 16. Powody tego późnego wyruszenia były dwa. Pierwszym były sprawy związane z prowadzeniem bloga i zwiedzaniem miasta, które zajęły nadspodziewanie dużo czasu. A drugim bardzo miła atmosfera w Stanicy Wodnej, która zatrzymałaby mnie tam na dłużej, gdyby nie jeden fakt. Kasia - moja narzeczona - czekała już na mnie w Szczecinie. Po szybkiej przeprawie z panem Piotrem (tym razem był to kajak), znalazłem się w Mescherin po drugiej stronie Odry Zachodniej. 
Nie powiem, ale pokusy były duże, aby ten ostatni odcinek oszukać trochę i pojechać autobusem. Kasia już czekała, a mnie bolała noga (początkowo niewielkie obtarcie uległo zakażeniu) z każdym kilometrem coraz bardziej. Ale nie złamałem się i przypomniałem sobie poradę przyjaciela Irka (sportowca o dużo większym doświadczeniu ode mnie), której udzielił mi on przeddzień wyprawy: Jak już będziesz miał dość, to wyłącz myślenie, znajdź punkt na horyzoncie i jedź do niego. Jak już dotrzesz, to znajdź następny. Ważne, aby nie przygnębiać i osłabiać się myślami, które w takich momentach nie są optymistyczne. 
Ta prosta rada pomogła mi dotrzeć do celu, choć zajęło mi to więcej czasu niż zwykle, a po przyjeździe padłem zmęczony na łóżko w akademiku.
Następny dzień był pod znakiem spotkań z mediami: z rana Radio Szczecin, a na wieczór Telewizja Pomerania.
                 
W telewizji Pomerania. Szczecin
Nasi patroni i media wiele nam pomogli w nagłośnieniu samego projektu, jak i działania Fundacji i Misji w Kiabakari. Bardzo za to jesteśmy wdzięczni.
Na zamku Książąt Pomorskich. Szczecin
Sam Szczecin znałem już z wcześniejszych wycieczek. Z tego powodu poruszanie się po mieście nie stanowiło więc większego problemu. A zwiedzanie nie przebiegało już w pojedynkę, bo we dwoje z Kasią. A to jak powszechnie wiadomo tak jest i przyjemniej i łatwiej.
Widok na szczeciński port
Zaczęliśmy na Zamku Książąt Pomorskich poprzez Wały Chrobrego i Stare Miasto, aby skończyć na pętli tramwajowej Basen Górniczy. Dlaczego akurat pojechaliśmy do Basenu Górniczego z daleka - wydawałoby się - od głównego szlaku turystycznego? Ponieważ nie była to nasza pierwsza wizyta w Szczecinie i "turystyczny" Szczecin znaliśmy i widzieliśmy już wcześniej. Zwiedzaliśmy więc tą cześć miasta bardziej dla odświeżenia wspomnień, a poszukiwaliśmy czegoś nowego. Basen Górniczy swoją ciekawą nazwę wywodzi od miejsca w porcie szczecińskim - czyli basenu wodnego, gdzie następuje przeładunek węgla ze statków i stąd określenie górniczy. Chcieliśmy w tym krótkim czasie pobytu zobaczyć również tą część portową miasta i to częściowo nam się udało. Lecz tym, czego naprawdę poszukiwaliśmy, była cukiernia mająca swoje miejsce-  właśnie na pętli Basen Górniczy. Bardzo dobre i ciepłe pączki. Miejsce godne polecenia każdemu łasuchowi.
Na kolejną wizytę w Szczecinie zostawiamy sobie zobaczenie z bliska fabryki czekolady Gryf. A i może uda się wejść do środka? Sprawdzimy wtedy mit Will'ego Wonka i książkowo-filmowej fabryki czekolady:)
Spacer po Wałach Chrobrego to czysta przyjemność

Jedna z bram w Szczecinie
Do tego miejsca można trafić nawet na węch, ponieważ niekiedy roztacza się stamtąd na sporą część miasta - zapach czekolady.
Na blog w niedługim czasie trafi następny post. Być może dla Czytelnika nie będzie on najciekawszy, ale zapewniam, że w swej treści będzie zawierał informacje o fundamentach projektu "Rolki bez Granic".
Pozdrawiamy wszystkich Czytelników!
Wspomniana cukiernia na Basenie Górniczym



Nawierzchnia trasy
Gryfino - Szczecin.
Łączna długość: około 35 km

W Mescherin mamy kostkę brukową ok.500 m (kl. 2), potem 1-2 km drogą samochodowa bez pobocza (kl. 1) i pod górę. Następnie w Staffelde, jest 200 m kostki brukowej (kl. 2), kolejno mamy duże płyty (kl. 1,5) ok. 100 m, dalej w tym miasteczku 100 m gładkiej kostki brukowej (kl. 1). Dalej wjeżdżamy na asfalt (kl. 1), dojeżdżamy nim do rozwidlenia i opuszczamy szlak Odra-Nysa bezpowrotnie, aby wjechać na pierwszy odcinek ścieżki rowerowej Pargowo-Ustowo. Początkowo mamy asfalt (kl. 1), do Pargowa, jeszcze przed Pargowem ścieżka rowerowa zamienia się w drogę samochodową. Jezdnią będziemy już jechać do samego Szczecina. Potem z Pargowa do Kamieńca asfalt (kl. 1,5), w samym Kamieńcu kl. 2, za Kamieńcem kocie łby ok. 300 m (kl. 3). Dalej jedziemy asfaltem (kl. 1) do Kołbaskowej. W Kołbaskowej mamy łącznie 400 m kostki brukowej (kl. 2). Dalej do samych Warzemic będziemy mieli asfalt gorszej jakości (kl. 2, miejscami 2,5). W Warzemicach i na trasie Warzemice-Przecław asfalt (kl. 1). Do Szczecina możemy dojechać ścieżka rowerową po kostce brukowej (kl. 2).

1 komentarz:

  1. Bardzo spodobał mi się Twój projekt kuzynie..
    Wielki props za tą wyprawe... ale pamiętaj mamy jeszcze jedną wyprawe w planach i trzeba ją zrealizować choć pomysł na nią powstał bardzo dawno :) pozdrawiam was.. /dawid

    OdpowiedzUsuń