niedziela, 29 lipca 2012

DZIEŃ 3 - Kebab u Ahmeda zamknięty. Łęknica-Zasieki

Relacja z wyzwania  

Widok na Park Mużakowski
Pomimo tego, że udało mi się wczorajszą jazdą nadrobić jeden dzień - w stosunku do założonego planu - i tak musiałem dziś wstać o godz. 6. Dopiero z samego rana, mając dostęp do komputera, mogłem przepisywać notatki, które zrobiłem wczorajszej nocy, opisując wrażenia z wyzwania, opis nawierzchni i porady...
Następnie po krótkim śniadaniu udałem się do miasta. Celem było zobaczenie Parku Mużakowskiego - jednego z największych parków w stylu angielskim, wpisanego na listę UNESCO. Po niemieckiej stronie, znajduje się mnogość budowli, dzięki którym możemy się przenieść w historyczne czasy. O ile się nie mylę, wszystko to jest rekonstrukcją powstałą już po II Wojnie Światowej. Tak jak większość przygranicznych miejscowości i to również zostało doszczętnie zniszczone podczas działań wojennych. Park leży po obu stronach Nysy. Mimo tego, że zamek, altany i inne ciekawe budowle znajdują się po stronie niemieckiej, 75% parku leży po stronie polskiej.

Zamek w Bad Muskau
Zamek w Parku Mużakowskim z oddali. Bad Muskau
Mając jeden dzień w zapasie postanowiłem, że przejadę dziś ciut mniej, czyli 30 km (zamiast 60 km). Celem był Forst lub Zasieki. Spokojnie rozwiesiłem plakaty i rozdałem sporą część ulotek - zostały wysłane wcześniej pocztą do Łęknicy, inaczej musiałbym chyba ciągnąć za sobą przyczepę z materiałami promocyjnymi. I po raz pierwszy mogłem zjeść spokojnie obiad i to o normalnej porze. Niestety kebab u Ahmeda, polecany przez mieszkańców, był nieczynny. Tak jak nie lubię kebabów, tak wszystkie kebaby tureckie zakupione przeze mnie w Niemczech, podczas wcześniejszych rowerowych wycieczek, bardzo mi smakowały. Cóż szkoda, zadowoliłem się czymś innym.

Bardzo ciekawska koza
Po tych obowiązko-przyjemnościach, udałem się na trasę, po godzinie 13. Wszystko byłoby doskonale, gdyby nie fakt, że siedzę teraz pod mostem w połowie drogi do Zasiek, kiedy piszę te słowa.

Mimo mych usilnych starań, aby uciec przed deszczem sequel, poprzedniego posta "Uciekając przed burzą ze Zgorzelca'' - nie udało się. Może dobrze, bo sequele zawszę są gorsze od pierwszych części. Po tym jak deszcz ustał, udało mi się dojechać do Forst, całkowicie mijając znajdujący się tam ogród różany (była już dość późna godzina). Udałem się dalej - do Zasiek. Tam znalazłem nocleg, a także miłe przyjęcie (herbata, ciasteczka :)) w agroturystycznym gospodarstwie.

Ucieczka przed burzą - spowolniona przerwą na zdjęcie.

 W międzyczasie w Kiabakari

Niedziela to dzień pracy dla mnie, dla reszty "załogi" dzień wolny od pracy, czas na modlitwę, odpoczynek i własne zajęcia.

Trzy Msze święte to  normalna niedzielna dawka. Dwie Msze o 7 i o 9 rano w kościele parafialnym (sanktuarium Miłosierdzia Bożego) i trzecia Msza w wyznaczonej wiosce. Dziś w Nyamikoma, 6 km od Kiabakari.

Czekając na penitentów w konfesjonale z tylu kaplicy
Kilka zdjęć z Mszy w Nyamikoma, w kaplicy p.w. Św. Franciszka z Asyżu, jednej  z moich ulubionych kaplic ze względu na żywą wspólnotę wierzących, świetny chór, wystrój kaplicy z różnymi szlaczkami kolorowymi na ścianach, firankami w oknach, kwiatkami namalowanymi na ścianach i ścinkami różnokolorowymi z materiałów, resztek od krawców. Myślę, że jest to ulubiona kaplica wszystkich świętych krawcowych i krawców w niebie.
Moja załoga Delta Force - czyli ministranci, którzy przyjechali ze mną do wioski
              

Kaplica p.w. Św. Franciszka z Asyżu
 
Widok kaplicy od ołtarza (w czasie pierwszego czytania)

Dary ołtarza przyniesione w czasie Mszy - płody rolne i żywa kura



Jutro więcej relacji z naszego ośrodka zdrowia, który dziś jest zamknięty, tylko dyżurna pielęgniarka i lekarz są na wezwanie telefoniczne, w razie nagłych przypadków. Poniedziałek to zazwyczaj najbardziej pracowity dzień pracy w ośrodku. A zatem jutro zdjęcia i relacja z ośrodka.

Wszystkim czytelników bloga "Rolki bez Granic" życzymy błogosławionej niedzieli i dobrego wypoczynku, trzymając kciuki i modląc się za Kamila na trasie wyzwania charytatywnego!

Nawierzchnia trasy

BM - Forst 30 km
Forst - Zasieki jeszcze 6-7 km

Od mostu granicznego: 300-400 m z miejskich płyt chodnikowych (kl.2), przerywanych często odcinkami o długości 5 m kocich łbów (kl.3). Przejechać można ulicą, ale ruch może być spory. Jeszcze w BM  200 m średniego asfaltu (kl.2) i potem 1 km drogi gruntowej ze żwirem (kl.3). Można ten fragment ominąć i w BM odbić delikatnie od szlaku Odra-Nysa, by za chwilę do niego dołączyć, wybierając jedną z poniższych ulic:
Kobelner, Schutzen.
Potem asfalt (kl.1) z samochodami i tak 7 km. Po drodze camping. Następnie kl.1 w lesie osobną ścieżką. Mijamy łąki, lasy, Nysę. 10 km przed Forst wjeżdżamy na wał rzeki (uwaga na wiatr). W Forst 700-800 m kostki (kl.2). Do Zasiek jeszcze 6-7 km, ale ładną ścieżką asfaltową (kl.1). Kostka brukowa w Zasiekach ok. 200 m.
Ogród Róż w Forst

Porady:

Kolejna porada dotyczy jazdy na rolkach po deszczu lub przy lekkiej mżawce. Jest rozwiązaniem problemu zamoczenia buta rolki przez kręcące się kółka, które wyrzucają krople z wszelkich kałuż na podeszwę. Woda dostaję się przez otwory wentylacyjne na spodzie rolki, tuż nad kółkami. Rozwiązanie tego problemu jest proste - wystarczy nam taśma klejąca, którą te otwory zakleimy (im szersza taśma, tym łatwiej nam pójdzie). Tak jak zrobiłem to na załączonym obrazku. Zaoszczędzi nam to długiego suszenia wkładek, a stopy mamy w miarę suche (jak to w rolkach, czyli ciut mokre od potu). Ale pamiętaj, że jazda po wodzie czyni z Ciebie sadystę dla łożysk.
Taśma zasłania doskonale otwory wentylacyjne i chroni przed wodą podrywaną z trasy przez kółka.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz